26 kwietnia 2016




Jeszcze dwa dni do zakończenia procesu ale nic wam jeszcze nie powiem bo sama nic nie wiem. Wracam do Polski czy nie wracam to się okaże za 2 dni. Z poprzednimi rodzinami nie wyszło bo wszystkie chciały mnie na 12 miesięcy a ja uparłam się na 9. A tymczasem kolejne matche.

Match #9

- Trójka dzieci: Dziewczynka (15) i chłopcy (13,9)
- Summit, New Jersey

Starsze dzieci więc nie dużo pracy by było, potrzebowali mnie na połowę maja a ja program kończę pierwszego czerwca więc się nie zgraliśmy, ale jakoś nie opłakiwałam.

Match #10

- Dwójka dzieci: Chłopcy (13,10)
_ Allentown, New Jersey

Samotna matka z dwójką dzieci, psami i kotami. Wszystko było pięknie do czasu gdy nie doszłam do ich listu, gdzie okazało się że jeden chłopiec ma lekki autyzm a drugi ADHD. Rozmawiałam z nimi na skype jak z większością rodzin bo chciałam im dać szanse, potem jednak zamiast rozmawiać ze mną chcieli rozmawiać z hostką która wygrzewa tyłek na Hawajach więc jak sami widzicie nie było to możliwe obecnie, po tym jak im to napisałam odp nie dostałam. Pewnie to i dobrze.

Gdy powoli zaczynałam nastawiać się na powrót dostałam dwie rodziny które zainteresowane są 9 miesiącami.

Match #11

- Dwójka dzieci: Dziewzynka (4) i Chłopiec (2)
- Glen Burnie, Maryland

Nawet o nich nie myślałam, dużo pracy, dupna lokalizacja i wg taki wiek dzieci mnie nie przekonał ale po rozmowie z nimi trochę zmieniłam zdanie, dużo podróżują, tak naprawdę dużo, piętro dla Au Pair, auto i inne takie sprawy. Zobaczymy

Match #12

- Bliźniaki 11 letnie, dziewczynka i chłopiec
- New York w NY

Zakochałam się, mało pracy, pełno wolnego, dużo podróżują, potrzebują kogoś independent czyli nie będzie żadnej zabawy w udawanie rodziny, mieszkają na upper east side. Podczas wakacji będę miała kilka tygodni wolnego, rodzice rozwiedzeni. No i oczywiście NY. Zobaczymy.


Trzymajcie kciuki albo i nie przekonam się w czwartek jak się moja przyszłość potoczy haha
Ciao!


Extension story part 2
11:48

Extension story part 2

12 kwietnia 2016



I tak to właśnie jestem już ponad tydzień w procesie.  Szanse na match były ale się zmyły, ale przejdę do sedna. Rozmawiałam z rodziną numer jeden która okazała się no cóż pracą nie dla mnie.. Siedzenie z chłopcem od rana do wieczora w domu i granie w gry komputerowe. I think I am fine..
Rodzina numer 2 w emailu zaznaczyła że szukają kogoś na 12 miesięcy czyli z góry współpraca skazana na porażkę, no ale nie oszukujmy się, perfect to oni nie byli. Od ostatniego słowa 6 rodzin przywędrowało na mój profil co jest całkiem niezłym wynikiem w porównaniu do tamtego roku, ale miejsca nie powalają.. 

Match #3

- Dwójka dzieci: Chłopiec (4) i Dziewczynka (6)
- Annandele, Virginia

Pierwszy rok w programie, obecnie przeprowadzam z nimi drugi Skype. Wszystko wydaje się ok schedule od 12-17. Wolne weekendy z małymi wyjątkami na randki dla hostów, dostęp do samochodu muszę się o to szczególnie dopytać, dziewczynka jest w szkole do 4 więc do opieki miałabym tylko 4latka. Wszystko wydaje się pięknie i ładnie ale jako że to jest ich pierwszy rok muszę ich trochę przycisnąć czy nagle z 5h dziennie nie zrobią mi 9 bo przecież mogą, tak jak to moja obecna hostka zrobiła. Lokalizacja nie jest powalająca 20 min od DC ale ze wszystkiego można coś fajnego wycisnąć! Rozmawiałam z nimi 2 razy poprosiłam ich o czas do końca tego tygodnia bo chce zobaczyć kto jeszcze się mna zainteresuje. Ale wydają się wajną rodziną z dobrymi zasadami! 

Match #4

- Trójka dzieci: Dziewczynki (5,5 i 11)
- Guilford, Connecticute

Miałam nadzieję się z nimi zmatchować, fajny schedule poranki i 3-7. Dziewczynki mają dużo pozalekcyjnych aktywności więc byłabym kierowcą, mają au pair więc wiedzą jak to wszystko wygląda. Brak carefew, auto do własnej dyspozycji gdziekolwiek i jakkolwiek, praca 2 razy w niedziele wieczorem, czyli źle nie jest i ogólnie wydawali się cudowni. No ale chcieli mnie na 12 miesięcy czego ja raczej nie chce, napisali mi uroczy email na koniec. No ale byli nie dla mnie, po wczorajszych smutkach dziś już mi przeszło haha.

Match #5

- Dwójka dzieci: Chłopiec (6) i Dziewczynka (3)
- Forestdale, Massechusetts 

Zmatchowali się ale jakoś się nie odzywali, dziś dostałam od nich email, pierwszy rok w programie, masa pytań do mnie, opowiedzieli mi trochę o swoich dzieciakach. Ale zdjęć i maila brak. Jak na Virginie mogę się zgodzić to 20tysięczne miasteczko wokół którego nie ma nic jakoś mnie nie przekonuje. Najbliżej Boston 1h ale do Bostonu każdego wieczoru jeździć nie będę chyba nie będę z nimi rozmawiać...

Match #6

- Dwójka dzieci: Chłopcy (6,4)
- Gladwyne, Pennsylvania

Jeszcze z nimi nie rozmawiałam ale mieszkają około 20 minut od Philadelpi. Maja dwa psy i jednego kota. Są w programie od jakiegoś czasu, obecnie mają Au Pair z Ameryki Południowej. Wysłali mi emaila z kilkoma pytaniami niedługo będę umawiać się na Skype. Rodzice pracują full time. Mają samochód dla Au Pair tylko jeszcze nie wiem na jakich zasadach. List hmm bardzo oficjalny.

Match #7

- Dwójka dzieci: Dziewczynki ( 4,6)
- Portola Valley, California

Śmiać mi się chciało bo rodzina mojej dobrej przyjaciółki się mną zainteresowała, ona kończy program miesiąc po mnie więc pracowałybyśmy razem przez jakiś czas. Ogólnie rodzina jest naprawdę dobra zawsze powtarzałam jak ogromne ona ma szczęście. Ale mieszkają około 40 min od San Jose a żeby dojechać do domu trzeba pokonać bardzo kręte wzgórze które za każdym razem przyprawia mnie o mdłości, a moja L jest właśnie głównie kierowcą. Poza tym nie chce zostać w tej okolicy, nie dostałam od nich emaila więc nie będę nic pisać sama.

Match #8

- Dwójka dzieci: Chłopiec (14) i Dziewczynka (12)
- Gillette, New Jersey

Zmatchowałam się z nimi wczoraj wieczorem, dostałam od nich emaila czy wciąż jestem zainteresowana procesem, będę się z nimi umawiać na Skype, mieszkają około 30 minute od NY. Wydaje się że dużo podróżują, a dzieciaki są dość duże więc pewnie moją jedyną odpowiedzialnością byłaby jazda. Ale powiem wam więcej jak już z nimi pogadam. Lokalizacja ok, trochę śmiesznie będzie z 14 latkiem ale zobaczymy haha.

Zostało mi 13 dni procesu ale chciałabym mieć to za sobą po tym weekendzie. Ale zobaczymy jak to w praniu wyjdzie.
Ciaoooo











To be continued / Extension story
11:58

To be continued / Extension story

1 kwietnia 2016


Już nawet nie będę nic mówić o mojej okropnie długiej nieobecności. Ale tak to już jest kiedy się zacznie leniuchować potem ciężko się zebrać żeby coś napisać i tak się zbierają nowe miejsca, nowe wycieczki, kolejne weekendy, kolejni ludzie, kolejne ważne wydarzenia w życiu. I kończy się na tym że stoję tutaj przed wami bez wytłumaczenia bez wracania do przeszłości, bez obietnic. Chociaż przyznam że chciałabym zrobić chociaż jeden post o tym co się działo przez ostatnie tygodnie? Już nawet straciłam rachubę jak długo mnie tu nie było. Trochę się wydarzyło jak to w Au Pairkowym życiu bywa. 

Ale dziś chciałabym wam oznajmić ekscytujący news! Au pairkowy proces powraca! Tak przedłuża, na 9 miesięcy z nową rodziną, w nowym stanie, równie podekscytowana jak i przerażona. Zostały mi 2 miesiące w Kalifornii co jest hmm okropnie przykre bo zdaję sobie sprawę że lepszego stanu do życia przynajmniej dla mnie w USA nie znajdę, ludzie, natura, miasta, pogoda, natura, pogoda. Jednym słowem wszystko, nie ma rzeczy której bym tutaj nie pokochała. Od przepięknych parków narodowych, poprzez słońce które jest tutaj obecne cały rok, do może i sztucznie ale przynajmniej wiecznie uśmiechających się ludzi. Zapytacie dlaczego więc opuszczam ten istny raj na ziemi? Dwie rzeczy, w sumie może trzy. Moja rodzina do idealnych nie należy, chociaż przyznam szczerze że ostatnio zaczęłam dostrzegać naprawdę dobre rzeczy a co gorsze zaczęłam sobie zdawać sprawę że w sumie to będę za nimi tęsknić. Za moimi dzieciakami, szaloną hostką, łóżkiem i moim ulubionym autem. Jeszcze kilka tygodni i pewnie będę płakać, zwłaszcza jak na profilu będzie pustka a każda kolejna rodzina gorsza od poprzedniej tfuuu tfuu, koniec z pesymizmem. Ale jak tu być optymista kiedy osoba która była moim słońcem w szare dni wyjechała. Kolejny powód do zmiany. Każde miejsce, każdy weekend, każdy wieczór. Każda część mojego życia w Kalifornia była powiązana z J który teraz mrozi sobie tyłek w Szwecji. Last but not least duszę się tutaj powoli, życie stało się rutyną, mam grupę znajomych, dobrych przyjaciół i tych dalszych. Zaczęłam się tu czuć jak w domu i żyć tym życiem, które tak naprawdę moim nigdy nie będzie i chociaż po cichu sobie tu będę popłakiwać nad przepiękną Kalifornią, to jedna czas wkopać mój tyłek do rzeczywistości i obudzić się z tego California dreamin. Widziałam wszystko w odległości 15h jazdy autem od San Jose co zobaczyć chciała. Spłukałam się totalnie, znajomi zaczynają powoli wracać do domu. A mi się jakoś nie pali do znajdowania nowych. Rozleniwiłam się, stwierdziłam, że i tak nic nie będzie już tak dobre jak było kiedy J tutaj był dlatego potrzebuję zmiany. Nowego wyzwania które da mi kopa w tyłek które znowu zmieni moje życie w USA w jedną wielką ekscytującą przygodę! Kurda przeraża mnie bardziej niż ta rok temu. 

Bo trudach, bólach i pożyczaniu pieniędzy od kogo się tylko da wysłałam moją aplikację do biura w Bostonie około 2 tygodnie temu. Moja hostka jak zwykle pomocna wypełniała swoje referencje przez tydzień a potem moja LLC nie mogła się ogarnąć z moimi kredytami których w pewnym sensie jeszcze nie mam.. Ale mieć będę już niedługo haha. W końcu otworzyli mój room wczoraj po południu! Tym razem długo czekać nie musiałam 30 minut ale porównania do mojego pierwszego matcha z tamtego roku na pewno nie ma. Zresztą sami zobaczcie.

Match #1

- Dwójka dzieci: dziewczyna (13) i chłopiec (10)
- Ashburn (wtf) Virgnia

List szału nie robi, kilka zdań. Wygląda na to że dzieci zbytnio aktywne nie są. Jako jedyne zainteresowanie 10 latka wpisane jest gry komputerowe. Rodzina nie wygląda na aktywną i jakoś specialnie ekscytującą. Gdyby nie była to Virgnia to może bym ich rozważyła. Bo można powiedzieć że takiego wieku dzieci szukam, schedule też taki jakiego zawsze chciałam od 3 - 8. Auto, psa też mają. I co najważniejsze rodzice pracują poza domem. Odpisałam im i jakoś nie potrafię odmówić rozmowy więc być może z nimi pogadam niedługo..

Match #2

- Trójka dzieci: Chłopcy (2,4) i dziewczynka (7)
- Darien, Connecticute

Powtórka z rozrywki i to dosłownie, tyle że po drugiej gorszej części USA. Czytając list czułam jakbym czytała o mojej własnej rodzinie. Brak własnego auta, niestabilny schedule, praca 45h  tygodniowo. Hostka która czasami zostaje w domu, ta przynajmniej pracuje haha. Wydają się uroczą rodziną i pewnie z nimi porozmawiam. Wysłali mi emaila na który odpisałam kilka godzin później ale od początku zapytałam o zasady z autem. Nie chce mieć powtórki z tego roku kiedy to J był moim prywatnym taksówkarzem przez większość czasu tutaj. Nie robić sobie nadziei.  


Czego szukam zapytanie w sumie nie wiem czego. Raczej nie celuje w wschód. Bardziej myślałam o Georgi w sumie sama nie wiem dlaczego, może Colorado albo Luizjana, Teksas? Kto wie. Mniej dzieci, mniej pracy. Ale to w sumie nie jest dla mnie aż tak ważne. Tylko błagam własne auto. Będę robić update a przynajmniej się postaram przez najbliższe 3 tygodnie. 3 TYGODNIE! muszę kogoś znaleźć inaczej no cóż jestem w dupie. Przy okazji w okresie zimowej depresji kupiłam sobie bilety do Szwecji na początek maja, wakacje..  zaraz przed skończeniem programu, jak mnie nie wpuszczą z powrotem to będę w jeszcze większej dupie. 

A tak btw. Rok temu 24h później zmatchowałam się moją obecną rodziną szaleństwo. Zmiatam pakować się na weekend class. 

Ciao!




Extension begins.
00:38

Extension begins.